Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2016

Dzwony niewinności 1/10

"Ty mnie nie maluj na kolanach, ty mnie maluj dobrze !" powiedzial kiedyś Bóg do Kuby. Widziałem wiele kiepskich filmów (z niesławnym "Planem 9 Z Kosmosu" łącznie), ale "Bells Of Innocence" bije wszelkie rekordy i jest chyba faktycznie NAJGORSZYM filmem, jaki miałem nieszczęście oglądać. Nie potrafię znaleźć w nim ani jednej rzeczy która byłaby znośna. Scenariusz - bez sensu tak na poziomie ogólnego pomysłu, jak i samej fabuły (całkowicie nonsensownej). Aktorstwo....dęby w puszczy białowieskiej wypadłyby lepiej.  Muzyka - koszmarny, plastikowy muzak tłukący się w tle przez cały film. A dialogi....nie, no nie do wytrzymienia. Jak ktos chce fajny film akcji z Norrisem - niech obejrzy cokolwiek z lat 80tych. Jak ktoś chce fajny horror - tez znajdzie ich sporo. Jak ktoś chce dobry, mądry film chrześcijański - niech sobie "Dekalog" Kieślowskiego obejrzy chociażby. "Bells Of innocence" są IMO nieoglądalne, a dobre chęci twórców...cóż, pie...

Rosso Sangue 1981

Luigi Montefiori - tak brzmi nazwisko. Montefiori, znany bardziej pod swym artystycznym pseudonimem "George Eastman", to włoski aktor  (ur. 1942 w Genui) o znakomitej prezencji, przystojny, wielki (ponad dwa metry wzrostu), który na początku kariery grywał sporo w spaghetti westernach, ale nie w jakichś ważniejszych. W połowie lat siedemdziesiątych nawiązał współpracę z innym twórcą, Aristide Massacesim (znanym jako Joe D'Amato), operatorem a póxniej również reżyserem. W drugiej połowie lat 70tych D'Amato zasłynął bardzo popularną serią erotycznych filmów o Emanuelle (w jednej z emanuelek zagrał Eastman). W 1980 roku obaj panowie postanowili rzucić wyzwanie amerykańskim slasherom, zdobywającemu wtedy wielką popularność podgatunkowi - mieszance brutalnego horroru i thrillera (Halloween, Piątek 13tego itp). Eastman napisał, a D'Amato nakręcił, rok po roku dwa slashery - najpierw "Antropophagus" (1980) a rok później "Rosso Sangue". Eastman w ob...

Hitman - Cena Zemsty TV 1998 5/10

W obecnych czasach, w dobie wspaniałych seriali telewizyjnych, wspaniale napisanych, zagranych, zrealizowanych trudno sobie wręcz uświadomić, że jeszcze niedawno telewizja to był synonim zwykłego, taniego szajsu. Choć nie, to nieuczciwe, świetne seriale powstawały też wcześniej - szajskie są, co do zasady, filmy telewizyjne - takie coś, co z definicji jest tanie, proste i mydlane - ot, zeby czas między reklamami czymś wypełnić. Przykład takiego filmu to zrealizowany w 1998 roku - "Hitman - Cena Zemsty". Główny magnes (i powód, dla którego poświęciłem półtorej godziny) to oczywiście Czakuś - jedna z mych licznych "sinful pleasures", wspomnienie lat 80-tych, kaset video, i reaganowskich herosów kina akcji, wśród których prym wiódł oczywiście Czakuś. "Cena Zemsty" nie jest, niestety, filmem, w któym Chuck Norris gra główną rolę. To opowieść o młodym chłopcu, którego cała rodzina zostaje zamordowana przez mafię, i który tejże mafii zaprzysięga zemstę. Czaku...

07 Zgłoś Się - sezon po sezonie 1976-1989

Druga seria "07 Zgłoś Się" kręcona była w 1978 roku. Klimat ogółnie jest mocno depresyjny - dominuje bura sceneria zimowa (24 godziny śledztwa, brudna sprawa), na dalszy plan schodzi operacyjna sprawność MO oraz "action driven" scenariusz. Teraz twórcy koncentrują się raczej na otoczeniu społecznym, oraz mozolnym i fabularnie mało efektownym śledztwie. Szkoda, z rzrywkowego punktu widzenia 2 seria jest chyba najsłabsza - mało akcji i mocno średnie scenariusze. Ich koncentracja na sferze obyczajowej zamiast na kryminalnej upodabnia tę serię do NRD-owksiego "Telefonu 110". Wyjątkowo wręcz "siada" obsada. Kolejne odcinki zaludniają rzesze aktorskich no-name'ów, i przyznać trzeba, że zasłużenie. Momentami w 07 zdarzają się tak tragicznie zagrane role (na szczęście głównie epizody), że się człowiek aż krępuje, jak to ogląda. Dobrze, że wszystko to werwą i łobuzerskim urokiem osobistym przesłania sam Cieslak. "Brudna Sprawa" to praktycz...

Constant Gardener 2005 7/10

Bardzo poważny, bardzo smutny i bardzo dobry thriller. W dziwnych okolicznościach zamordowana zostaje w Afryce żona brytyjskiego dyplomaty. Na początku wszystko wskazuje na to, że miała ona kochanka (być może nawet niejednego) a przyczyny zabójstwa są natury osobistej. Wkrótce jednak mąż natrafia na ślad spisku. Żona wraz z zaprzyjaźnionym z nią lekarzem badali sprawę testowania w na afrykańskich pacjentach eksperymentalnego leku. Wysłany przez nią do brytyjskiego MSZ alarmujący raport zaginął bez śladu, a coraz bardziej angażującego się w wyjaśnienie tajemnicy męza spotykają coraz bardziej dziwne i niebezpieczne wydarzenia. W końcu zaczyna otrzymywac regularne groźby. Jednak zrozpaczony po utracie ukochanej żony nie widzi dla siebie sensu życia, oprócz doprowadzenia śledztwa do końca. Nie ma tutaj żadnych ukłonów w kierunku komercyjnego kina akcji, Fiennes nie okłada się pięściami z nasyłanymi na niego siepaczami, nie ostrzeliwuje się również zza wydmy w tak typowej dla kina akcj...

Brylanty Pani Zuzy - 1972 6/10

Przyzwoity film nawet nie milicyjny, a bezpieczniacki. Tak, tak, jego bohaterami są dzielni SBcy (którym teraz obcinamy emerytury :-) z kontrwywiadu, walczący z zachodnią szajką szpiegowską. Z Polski przemycane są na Zachód brylanty, po pewnym czasie szajka postanowiła rozszerzyć swój repertuar o szpiegowskie mikrofilmy. Kiedy w niewyjaśnionym wypadku ginie szefowa szajki (tytułowa Zuzanna), przemyt ustaje do ustalenia nowego kontaktu. W tym momencie zainteresowała się sprawą SB. W miejsce kuriera z Zachodu pojawia się nasz agent kontrwywiadu (świetny jak zawsze Filipski). Szybko i sprawnie rozpracowywuje bandę i byłoby wszystko aż za łatwe, gdyby nie dziewczyna, która tuż przed triumfalnym zakończeniem zadania daje dziarskiemu agentowiz zaskoczenia w bańkę. Agent zostaje uwięziony, ale przed jego zamordowaniem dziewczynę ruszają wyrzuty sumienia - uwialnia więc Filipskiego. Banda zajmuje piętro budynku, cięzko pobity i mdlejący co chwila Filipski blokuje parter. Wywiązuje się długo...

Złote Koło - 1971 7/10

Bardzo solidny kryminał milicyjny, oddające dobrze realia środkowego PRL, a także zmieniające się trendy w ówczesnym polskim kinie sensacyjnym. Pierwszą fazą tego kina były dramaty socrealistyczne, gdzie sensacyjny wątek był elementem propagandowej większości (Niedaleko Warszawy, Kariera), później, gdy lody puściły i dopuszczone było już kręcenie filmów rozrywkowych, twórcy zaczęli bawić się konwencją (Dwaj Panowie N. Zbrodniarz I Panna). Koniec lat 60tych to, wzorowany na kinie wojennym, okres heroiczny lub nawet martyrologiczny, gdzie milicjanci poświęcają się służbie aż do własnego końca (Tylko Umarły Odpowie, Zbrodniarz,, Który Ukradł Zbrodnię). Wraz z Gierkiem kino kryminalne zmienia się po raz kolejny, czego dobrym wyrazem jest właśnie Złote Koło. Nacisk w filmach zostaje położony na profesjonalizm milicji, na jej zbiorowe zorganizowanie, procedury, a poświęcenie służbie oznacza głównie brak życia osobistego (zręcznie pokazany w Złotym Kole motyw relacji z synem i żony, która ...

Gra - 1997 7/10

To znakomity film, ale czegoś mu do prawdziwej wielkości brakuje. Chyba najbardziej kłopotliwa jest jednorazowość - cała idea "Gry" to twist(y) na zakończenie filmu - jak już człowiek wie, o co kaman, ogląda się ze znacznie mniejszym zainteresowaniem. Zgrubne streszczenie - bardzo zamożny turbokapitalista, Nicholas Van Orton (Douglas) na swe 48 urodziny dostaje od swego młodszego brata Conrada (Penn) zaproszenie do tajemniczej Gry. Zanim Nicholas zorientuje się, o co tak naprawdę chodzi, Gra się rozpoczyna - krok po kroku tajemnicze wydarzenia, coraz bardziej dziwaczne i coraz niebezpieczniejsze, prowadzą Van Ortona nad absolutną krawędź... Naturalnie - realizacja jest perfekcyjna, aktorzy też grają nienagannie, zabawa jest przednia - po prostu brak jakiegoś pierwiastka zmieniającego "bardzo dobre" w "wielkie". Efektu nie poprawia też dość nachalne przesłanie - "przestańcie być sfokusowanymi hiperkapitalistami, znajdźcie czas dla bliskich".

Now They Call Him Sacramento - 1973

Tragiczna hiszpańska podróbka włoskiej "Trinity", absulutnie nieoglądalna. Europejski western w wydaniu hiszpańskim nazywany bywa "paella westernem". W przeciwieństwie jednak do włoskiej odmiany, która pozostawiła po sobie wiele z najwybitniejszych dzieł gatunku (że samego Sergio Leone wspomnę), o tyle hiszpanie nie drobili się żadnego nawet przyzwoitego filmu. Niemniej wyjątkowo wręcz rzadko natrafia się na taką fatalną wtopę, jaką jest "Sacramento". Scenaiusz jest bardzo pretekstowy - trójka przyjaciół (tak - "Sacramento" to kolejny "buddie movie", western o grupie przyjaciół - no to jasne, skoro to klon "Trinity"), rabuje złoto z pociągu, prosto sprzed nosa bandy oprychów, którzy sami chcieli zrabować to złoto z polecenia nieuczciwego bankiera. Następnie złoto przechodzi z rąk do rąk pomiędzy bohaterami, a ścigającymi ich oprychami. Film kończy idiotyczna, trwająca chyba z kwadrans bijatyka. W tym filmie nie działa nic...

Ostatni Świadek - 1970

Słabość nad słabościami. Ukryte przez hitlerowców na dolnym Śląsku skarby to temat modny do dziś (że wspomnę "złoty pociąg"). Modne to było i w 1970 roku, kiedy to nakręcony został film "Ostatni Świadek". "Świadek" fabularnie przypomina trochę "Samochodzika I Templariuszy" - nie tylko z uwagi na grającego główną rolę w obu filmach Stanisława Mikulskiego, ale i na główny szkielet fabularny, przybywający z Zachodu poszukiwacze skarbów - starszy profesor i jego młoda, atrakcyjna córka, chcęcy bezprawnie wywieźć polskie dobra kultury i dzielnie im się przeciwstawiający Kloss. Pierwsze dwadzieścia minut filmu to za długa ekspozycja, w której SS-mani likwidują obóz koncentracyjny (naturalnie mordując wszystkich więźniów) i ukrywają skarby. Jeden z więźniów (ostatni świadek - Mikulski), ratuje się z masakry. Kiedy w ćwierć wieku później w samie spożywczym (wyposażonym, jakby to dzis, a nie w PRLu było) przypadkiem wpada na jednego z obozowych SS-man...

Full Metal Jacket - 1987

Dobry, ale nie tak wybitny, jak się o nim na portalach filmowych pisze, dramat wojenny. Chyba chodzi tu o Kubricka - na zasadzie - "wybitny reżyser = wybitne dzieło". Film dzieli się na dwie części - obozową, ukazującą ciężkie szkolenie przyszłych marines, całkowicie zdominowaną przez oskarową rolę Lee Ermeya jako demonicznego sierżanta, i Vincenta D'Onofrio jako prześladowaną ofermę oddziałową. Myślę, ze Paskiowski kręcąc początkowe sceny Krolla mógł mieć "Full Metal Jacket" na myśli. Druga część to już wojna w Wietnamie, najpierw na tyłach, później w liniowym oddziale, z efektownym zakończeniem opowieści - pojedynkiem z wietnamskim snajperem. W obsadzie tym razem błyszczy młodziutki Adam Baldwin jako "Zwierzak". W tej jednak części filmu najboleśniej dają się we znaki niedostatki scenograficzne. Co to za Wietnam ? chce się zawołać. To raczej jakieś przedmieścia Londynu, jakaś opuszczona fabryka z lat 50-tych, z paroma dowiezionymi na wózkach palma...

Zbrodniarz, Który Ukradł Zbrodnię - 1969

Uważany za jeden z najlepszych kryminałó ery PRL mnie nie do końca przypada do gustu. Przede wszystkim reportażowa forma narracji, opowiadanie całości akcji po jej zakończeniu, zabija dramatyzm i napięcie. Cóż mi po bójce Siwego ze Zbrodniarzem, skoro i tak wiem, że się temu Siwemu nic nie stanie ? Po drugie zaś, tytułowa "zbrodnia" - to raptem wyrwanie z ręki Pietruskiego teczki z kilkuset tysiącami ówczesnych złotych - w mej oenie to trochę za mało na film. Owszem, jest zabójstwo Ewy Salm - które skupia na sobie uwagę widzów, ale tak naprawdę istotą sprawy jest właśnie ten w sumie niepozorny rabunek uliczny. Spróbuję poukładać : Pewien gość mieszka z piękną żoną w willi ojczyma. On jest raczej beznadziejnym typkiem, ojczym przeciwnie, wzięty, zamożny lekarz, do tego przystojny mężczyzna, dochodzi zatem do romansu młodej żony (zjawiskowa Maja Wodecka) z doktorem i, po przyłapaniu przez młodego męża in flagranti, próby zabójstwa ojczyma. Młody dostaje za usiłowanie 5 lat...

Za Kilka Dolarów Więcej - 1965

Ależ kawał filmu ! Przywykło się uważać za najlepszy western wszechczasów bądź to "Dobry, Zły, Brzydki", bądź też "Dawno temu Na Dzikim Zachodzie" - kolejne arcydzieła Leone. Tutaj trzy uwagi : - Przede wszystkim - wrzucanie do jednego wora wspaniałych, klasycznych amerykańskich westernów z lat 50tych i porównywanie ich z późniejszymi, cyniczymi i okrutnymi produkcjami Włochów uważam za nieporozumieni. (a najlepszy western wszechczasów to "W Samo Południe"). - Sprowadzanie całego nurtu spaghetti westernu do filmów Leone to typowy błąd dzisiejszych fanów kina. A gdzie "Django" (ten prawdziwy, nie Tarantinowski)? Gdzie "Wielka Cisza", "Navajo Joe", "Smierć Jechała Konno" czy "Wielki Pojedynek" ? To filmy równie dobre (jeśli nie lepsze) od filmów Leone. - Last but not least - w końcu o tym filmie mowa, niedocenienie drugiej części dolarowej trylogii to duży błąd. Dwóch łowców nagród, dzika banda, za któr...

Tylko Umarły Odpowie - 1969

"Tylko Umarły Odpowie" uchodzi (słusznie) za jeden z najlepszych, jeżeli nie najlepszy, kinowy film milicyjny. Piszę "kinowy", bo jasne jest, że wszelki rekordy popularności, i słusznie, pobije dekadę później serial TV "07 Zgłoś Się". Gęsta, wielowątkowa intryga rozpoczyna się kryminalnym śledztwem w sprawie zamordowania kasjera w przedsiębiorstwie PROTON, by, w pewnym momencie, ostro skręcić w kierunku szpiegowskim. Okazuje się bowiem, że zarówno zamorowany kasjer, jak i cała masa kręcących się przy sprawie osób to Agenci Obcych Wywiadów. No, to gwarantowało mnóstwo ostrej akcji, w PRL siatka szpiegowska była odpowiednikiem współczesnej zorganizowanej przestępczości - mnóstwo "złych", bezwzględne metody, trupy - jest mocno. Jak dodac do tego melodramatyczny wątek romansowy prowadzącego śledztwo kapitana Wójcika (rewelacyjny Filipski - być może rola życia) z piekną Ewą Wiśniewską - wychodzi przepis na ponadczasowy hit. Film jest na tyle wciąga...

Franco - Justine 1975

Oh my... Najpierw uwaga natury ogólnej - był taki czas, że nie było internetu i netowego porno. Był taki czas, że nie było DVD a nawet VHS. W tym czasie jedyną szansą dla spragnionych oglądania gołych kobiet w ruchu (oprócz, oczywiście, wizyty w burdelu) były tzw. kina X (porno kina). Był to nieco inny czas, niż teraz - chodziło naturalnie z grubsza o  to samo (gołe baby), ale ówcześni reżyserzy miewali mimo wszystkiego swoje ambicje artystyczne. To chyba epoka VHS to zakończyła - był kiedyś taki porno film Teresy Orlowski "Spotkanie W Paryżu" - na tle ordynarnej fototapety przyklejonej na ścianę pokoju Teresa "spotyka" faceta. "O cześć, co robisz w Paryżu", ""Cześć, tak sobie zwiedzam", "To świetnie, chodź się popieprzyć". I potem jakiś kwadrans z ginekologiczną dokładnością filmowego zbliżenia. W latach 70tych, latach Kin X przemysł erotyczny wyglądał nieco inaczej. Golizna i porno wklejki ze współżyciem były częścią jakichś hi...

Jesse And Lester

Chyba od powodzenia "Butch Cassidy & Sundance Kid" zaczęła się era tzw. "buddy westerns". W filmach tych mamy do czynienia z parą kontrastujących bohaterów (spokojny/zawadiaka, gaduła/milczek itp), przeżywających, z reguły w lekkiej, komediowej konwencji, rózne przygody na Dzikim Zachodzie. Mistrzowie twórczej imitacji Włosi dorobili się własnego hitowego "buddy westernu" - "Trinity", ze znakomitą parą Terence Hill/Bud Spencer. No a jak sukces odniósł "Trinita", to posypały się i kolejne, coraz bardziej wtórne wariacje. Jedną z takich wariacji jest "Jesse & Lester - Due Fratelli I Un posto Chiamato Trinita" z 1972 (tutaj autorzy filmu przywołali "Trinitę" jako nazwę miasteczka, w którym toczy się akcja). W rolach głównych Donald O'Brien jako spokojny, bogobojny mormon Lester i świetny Richard Harrison (nota bene sam pochodzący z mormońskiego Salt Lake City!) jako awanturnik i hulaka Jesse. Jesse i Lest...